Otworzenie powiek,było dla mnie dzisiaj prawdziwym wyzwaniem.Na szczęście się udało i po chwili,zostałam oślepiona przez słabe światło.Rozejrzałam się po pomieszczeniu.Leżałam w jaskini medyczki.Na łapach miałam położoną jakąś maść,zabandażowaną liściem.Nie mogłam sobie przypomnieć,co się wczoraj wydarzyło.Obok mojego posłania,leżała miska z wodą i kawałek zebry.Nie byłam jednak głodna.Pomału zaczęłam sobie przypominać,co się stało.Coś widziałam,poczułam ból i zemdlałam.O co w tym wszystkim chodzi? Usłyszałam kroki i po chwili,do jaskini wszedł sam Mwzo.Spojrzałam na niego ukradkiem i zatopiłam swoje zęby,w mięsie.Nie byłam specjalnie głodna jak wspomniałam,ale nie zamierzałam z nim gadać.Lew jednak nie odpuścił i podszedł do mnie.
-Wczoraj,ktoś do jaskini podrzucił coś dziwnego.Szkło,jak wytłumaczyła mi medyczka.Wyczułem czyiś zapach,najprawdopodobniej zabójcy Jua.Przyznam,że uknułaś dobry plan.Przyniosłaś z baobabu..szkło.Zabiłaś Jua,w nocy podrzuciłaś je i sama się zraniłaś,by zmyć z siebie podejrzenia.
-Zamknij się!-podniosłam się z trudem i spojrzałam w jego oczy,-nie zabiłam jej,sama stałam się ranna.Nie masz prawa mnie oskarżać!
-Módl się lepiej,żeby zabójca się znalazł,-z tym zdaniem mnie zostawił.
Byłam wściekła,bardzo wściekła.Położyłam się i zakryłam łapami.Co..skaże mnie na śmierć,za coś czego nie zrobiłam? Do tego tę łapy mnie bolą.Medyczka z Ziemi Wyrzutków,nawet w połowie,nie jest tak uzdolniona jak Rafiki.Z trudem z powrotem wstałam i udałam się do wyjścia.Leżenie mi nic nie da.Na tej ziemi,coś takiego jak odpoczynek,nie istnieję.
Ledwo wystawiłam łapę,poza jaskinię,podbiegły do mnie Lisa i Disi.Młoda weszła mi między łapy i zamruczała,natomiast Lisa mnie przytuliła.Uśmiechnęłam się.
-Czemu nie leżysz? Nic ci nie jest?
-Na tej ziemi i tak mój los jest już znany,-westchnęłam,-oskarżają mnie za coś,czego nie zrobiłam.Wyobrażasz sobie,że ten cały Mwzo,ma mózg wielkości orzeszka..?
-Domyślam się,-odparła Lisa
Disi milczała chwilę,lecz później zapytały,czy może się pobawić? Oczywiście się zgodziłam,a kiedy tylko mała zniknęła mi z oczu,mogłyśmy pogadać z Lisą,jak para młodych dorosłych.
-Nie zabiję cię..nie może
-Nie teraz o tym.Mam pomału dość,tego świata pełnego nienawiści.Lwia Ziemia,Ziemia Wyrzutków,co będzie następne..Rajska Ziemia!
-Taki już jest świat,nie zmienisz go
Spojrzałam na niebo.Było jeszcze wcześnie,więc mogłam udać się na spacer.Zdecydowanie tego potrzebowałam.Musiałam odetchnąć świeżym powietrzem,a nie zatłoczoną jaskinią.Wolnym krokiem,podeszłam więc do wyjścia.Noga dalej mnie bolała,ale nie przeszkadzała w chodzeniu.Przedostałam się przez krzewy i ruszyłam dalej.Nie wiedziałam,gdzie się udam.Może na Lwią Ziemię,a może tutaj zostanę.Minęłam rzekę z krokodylami i znalazłam się przy moście granicznym.Usiadłam,wpatrzona w lwią skałę.W blasku lekko zachodzącego słońca,wyglądała nieziemsko.Zapewne,widoki z niej,musiały być bardzo ładne.Uśmiechnęłam się,na myśl o miło wiejącym wietrze,poruszającym me futro i o zachodzie słońca,który bym mogła zobaczyć z niej.Lwia Ziemia,pomału jak już wcześniej wspomniałam,przypominała tą za życia Skazy.Widać,jego syneczek,dokończy plany ojca i zniszczy coś,co moi przodkowie,uważali za niezwykłe.Na myśl o tym posmutniałam.Zmarszczyłam brwi i odeszłam trochę dalej.Zaczęłam liczyć w pamięci,by się uspokoić.1..2..3..4..5..6..7..nie dokończyłam,bo ktoś na mnie wskoczył.Potoczyliśmy się z małej górki.Walnęłam napastnika w nos,a on ugryzł mnie w łapę.Syknęłam tylko i udrapałam kolejny zakamarek jego ciała.Pomimo znacznie większej siły,jaką władał lew,dobrze mi szło.Znałam te tereny lepiej i potrafiłam to wykorzystać.Bez większych trudności,uderzyłam go w plecy i ugryzłam w szyję.Stracił na chwilę równowagę,co wykorzystałam.Skoczyłam na niebo i przybiłam do ziemi.Dopiero w tedy,mogłam mu się przyjrzeć.Był złoty z brązową grzywą.Posiadał także,malinowy nos lwioziemca.W jego zielonych oczach,zobaczyłam przerażenie.I dobrze! Niech się mnie boi! Warknęłam kolejny raz.
-Czego chcesz?!
-Ja tylko..przepraszam..skoczyłem na ciebie przypadkiem..
-I przypadkiem mnie zaatakowałeś,uważaj bo uwierzę!
-JA tylko..-lew chciał już coś powiedzieć,jednak patrząc mi w oczy,zaniemówił.Dopiero po chwili,wydobył z siebie jakieś słowa:
-Siri..
-Tak,-warknęłam
-Nie wierzę,że to naprawdę ty!-lew znalazł w sobie tyle siły,że bez problemu,rzucił mnie z siebie.Zmierzyłam go wzrokiem,a ten mnie od razu przytulił.Oczywiście,go odepchnęłam.
-Kim jesteś,co?!
-To ja..Chaka
-Kto?
Chwilę stałam w bezruchu.Kojarzyłam z koś to imię..tylko z kąt? Przybliżyłam się trochę.Dopiero,kiedy po raz kolejny,spojrzałam w jego oczy,dotarły do mnie wspomnienia.Te jego zielone oczy,nos,grzywa,futro,imię..przecież ja go pamiętam! Mój kolega z dzieciństwa.Mój i Lisy.. Ten który dawno temu,przestał nas odwiedzać,ten z dalekich ziem.Chaka..
-Chaka? Pamiętam cię!-podbiegłam do niego i przytuliłam.Dopiero po chwili,odsunęłam się,zawstydzona.Dobrze,że miałam futro,bo było widać,moje rumieńce.Wydawało mi się,że na jego twarzy,także pojawiły się rumieńce.
Wydał się taki zaskoczony,ale i szczęśliwy.W głowie miałam tyle pytań,tyle chciałam mu powiedzieć.
-Jak tam Lisa?-spytał
-Ma się dobrze,ale wiesz...jak tam na Ziemi Wyrzutków bywa..
-Jak zawsze nędza?
-A co myślałeś,-odparłam,-dawno się nie widzieliśmy...
-Wiem..przepraszam
-Chaka..-podeszłam bliżej lwa,-czy mogła bym w końcu się dowiedzieć..czemu tak długo cię nie było?
Lew wyraźnie się zmieszał,po chwili pochylił głowę i usiadł.
-Bardzo was lubiłem i byłem zły,kiedy Kovu kazał każdemu lwiakowi,uczyć się walczyć bez przerw.Z czasem,pomału o was zapominałem i oddałem się męczoncym treningom.Stałeś się najlepszym lwem walczącym i nie raz,na łapach nosiłem krew.Kovu za każdym razem powtarzał ,,oby tak dalej".Właśnie dzisiaj,kazał mi udać się na zwiady na te ziemię.Przewróciłem się i...
-Nie musisz kończyć..zawsze byłeś dość niezdarny...
Zamyśliłam się na chwilę.Skoro Kovu wysłał go na zwiady,to może to jego wina,że Jua nie żyję? A może,znowu kogoś szuka.Nie zastanawiałam się nad tym zbyt długo.
-Chcesz się spotkać z Lisą?
-Zawsze o tym marzyłem!
-Haha..to zapraszam..
-Nie mogę,przecież..
-Przysięgam,że cię nie złapią..chodź...
***
Udało nam się zwinnie ominąć całe stado i w spokoju,mogliśmy podejść do Lisy.Lwica także była szczęśliwa,że spotkania z lwem.Długo razem rozmawialiśmy,w końcu Chaka zasługuję na to,żeby wiedzieć,co się nas działo.Nie mówię jednak,że już mu wybaczyłam,zerwania z nami kontaktów.Kiedy słońce,zaczęło pomału opuszczać sam czubek nieba,Chaka pożegnał się z nami i szybkim krokiem,pobiegł w stronę Lwiej Ziemi.Patrzyliśmy jeszcze chwile wraz z Lisą,w ślad za nim,po czym udałyśmy się do jaskini.Położyłyśmy się,przy sobie i od razu zasnęłyśmy,a pomiędzy nami Disi.
W tym czasie na Lwiej Ziemi
Chaka stał przy ścianie.Patrzył nieobecnie na Kovu,walącego w drewniane deski.Nie wiedział,co ma zrobić.Czy pozostać mu wiernym i powiedzieć,o spotkaniu z dawnymi przyjaciółkami,czy milczeć.Brązowy zbliżył się do niego i warknął.
-Czego się dowiedziałeś?
-Niczego..
-Kłamiesz,-uderzył go w twarz,-mów..czego!
Chaka wstał z ziemi i spojrzał w oczy króla.Przymrużył oczy,podobnie jak Kovu.
-Naprawdę nic się nie dzieję.Nędza jak zawsze..
-Jeśli mnie oszukujesz,-przejechał pazurem po jego klacie,-źle się to skończy
Brązowy zniknął,opuszczając jaskinię.Dopiero w tedy,Kovu mógł odetchnąć z ulgą.Tęsknił za oczami Siri.Usiadł i spojrzał na Zazu,leżącego w klatce z kości.
-Ona żyję Zazu,nasz los jeszcze się odmieni...
-------------------------------------------
-------------------------------------------
Mam nadzieję,że rozdział wam się spodobał.Życzę miłej niedzieli i dalszych tygodni.Co myślicie o ich spotkaniu,co myślicie ogółem o lwie?
*pozdrawiam*
Ja już się trochę pogubiłam w tych zmiennych nastrojach Kovu, czego on tak naprawdę chce? "Ona żyje Zazu,nasz los jeszcze się odmieni" - to brzmi, jakby wiązał z Siri jakąś nadzieję, a nie chciał ją zabić.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Chaka przypomniał sobie o dawnych przyjaciółkach. Mam nadzieję, że nie bedzie lojalny Kovu.
Pozdrawiam :)
Dzięki za komentarz.Kovu ogółem,jest dość specyficzny i w końcu nie wiadomo czego on chce.Okaże się to dopiero z czasem..
Usuń*również pozdrawiam*
Rozdzialik fajny jak zawsze
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń